piątek, 14 czerwca 2013

8. Śpisz, kochanie?

-Śpisz kochanie?- Usłyszałam w głowie pytanie, a potem poczułam, że ktoś lekko potrząsa moje ramię. Przekręciłam się na drugi bok, mrucząc coś pod nosem i mając nadzieje, że tylko śnię, jednak po chwili pytanie powtórzyło się, więc powoli zaczęłam podnosić powieki.
-Już nie. Stało się coś?- zapytałam zaspanym głosem.
-Nie chciałem cię budzić. Przepraszam. Śpij.
-Jak już mnie obudziłeś, powiedz przynajmniej o co chodzi.- Podniosłam się do pozycji siedzącej. W pokoju panował półmrok, więc założyłam, że godzina była bardzo wczesno poranna. Daniel siedział wyprostowany i widać było, że albo w ogóle nie spał, albo już od dłuższego czasu. Widząc go zaniepokoiłam się trochę i już miałam zapytać znów czy coś się nie stało, kiedy poczułam jak silne ręce oplatają mnie w uścisku. Zamrugałam oczami ze zdziwienia, a potem ja także go przytuliłam.
-Hej, kochanie. Co się stało?
-Jedziesz jutro.- Powiedział wprost w moje ramię. Zdziwiłam się trochę, ponieważ za każdym razem wiedział, że muszę wrócić, ale jeszcze ani razu nie dopadła go z tego powodu bezsenność.
-Wiem, ale przecież nie pierwszy raz jest taka sytuacja. Wiesz, że muszę wrócić i jakoś dawałeś sobie radę.- Odsunął się ode mnie i popatrzył w moje oczy. Zauważyłam, że są naprawdę smutne.
-Tak, ale tym razem jakoś dopadło mnie to bardziej. Myślę teraz o Tobie. Patrzyłem jak śpisz i przypomniało mi się, że muszę jutro cię odwieźć na pociąg. Poczułem się taki smutny, że nie mogłem spać.- Zdziwiłam się. Mnie także jest zawsze smutno jak muszę wrócić. ale to ja bardziej to okazuje, w końcu jestem dziewczyną, a Daniel, jak prawdziwy facet, stara się ukryć to co się dzieje. 
- Nie martw się. Zanim się obejrzysz będę znowu z tobą.
- Może lepiej nie jedź w ogóle?
- To by ułatwiło sprawę, co?- Uśmiechnęłam się lekko.- Choć spać, bo jutro musisz odwieźć mnie na pociąg. 
Wtuliliśmy się w siebie i zamknęliśmy oczy, jednak po mojej głowie krążyło tysiące myśli.

Nie lubię tego uczucia, kiedy z walizką przechodzimy przez drzwi dworca w stronę wyjścia na perony. Wtedy zdaję sobie sprawę z tego, iż od wyjazdu dzielą mnie tylko minuty, a wtedy ogarnia mnie ogromny smutek. Daniel nie mówił ani słowa, szedł patrząc przed siebie. Domyśliłam się, że sprawia mu to wielki smutek, nie widziałam go jednak takiego chyba nigdy. Po naszej nocnej rozmowie nie mogłam zasnąć, myśląc o tym jak mogę ulżyć bólu nam obojgu, nic mądrego niestety nie przychodziło mi do głowy. Doszliśmy na właściwy peron i stanęliśmy, czekając na pociąg. 
- Myśl o mnie i tęskni.- Powiedziałam patrząc wprost na niego. 
- Cały czas, kochanie.- Pociąg nadjechał, zaraz po tym jak Daniel wypowiedział te słowa. Kiedy się zatrzymał, ruszyliśmy ku drzwiom do wagonu. Westchnęłam i wsiadłam, chcąc jak najszybciej usiąść i pomachać mu na pożegnanie i kiedy znalazłam już miejsce koło okna, zobaczyłam jak stoi na peronie i wpatruje się we mnie a z kącika jego oka płynie kropla wody. Serce zaczęło mi bić mocniej, ponieważ podjęta przeze mnie decyzja coraz bardziej zalegała mi w głowie. Spojrzałam na zegarek, potem znowu na Daniela. To co stało się w kolejnej minucie zaskoczyło nawet mnie samą. Złapałam moją walizkę oraz torebkę i szybkością wiatru dopadłam drzwi aby w ostatniej chwili wypaść na peron. Daniel patrzył na mnie zdziwiony zamieszaniem i nim zdążył coś powiedzieć, pociąg ruszył z peronu, powoli odjeżdżając. 
-Co się stało? Daria, przecież musisz wrócić!
-Nie chce wracać i nie chcę być ani jednego dnia dłużej bez ciebie.- Powiedziałam, wtulając się w niego. On przytulił mnie mocniej, potem złapał za podbródek i...

Wzdrygnęłam się. Nie widziałam już ani Daniela, ani dworca, przed oczami miałam tylko ciemność. Zorientowałam się, że moje oczy są zamknięte, jest noc, a to co się wydarzyło, było tylko moim życzeniem. Powoli otworzyłam oczy i sięgnęłam po telefon. Był środek nocy, jednak wybrałam tak dobrze znajomy mi numer. 
- Halo?- usłyszałam zachrypnięty głos
- Hej. Wybacz, że cię budzę, ale przyśniłeś mi się i zatęskniłam za tobą. Kocham cię.
- Ja ciebie też, ale porozmawiamy rano dobrze? Śpij kochanie teraz.
- Dobrze. Do jutra.- I po chwili jedyne co słyszałam to głucha cisza w moim telefonie.

1 komentarz:

  1. Super, bardzo mi się podoba. Czekam na ciąg dalszy ;)
    Zapraszam na http://plamusia-opowiadania.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń