środa, 15 stycznia 2014

11. Odlot

"Pasażerowie odlatujący do Londynu proszeni są do wyjścia numer 3" Podniosła głowę znad gazety i leniwie wpatrzyła się w głośnik, tak jakby miał podnieść ją i doprowadzić do wyjścia numer 3. Nic takiego nie nastąpiło więc sama, leniwie wstała i skierowała swoje kroki do odpowiedniej bramki. Przy wejściu do samolotu już ustawiła się kolejka, ale ona nie za bardzo o to dbała. miejsca były i tak numerowane. Stojąc w kolejce rozmyślała o życiu, które ją czeka. Staż w tak prestiżowej agencji reklamowej był jej wielkim marzeniem, jednakże czuła, że czegoś jej brakuje, że odlatując zamyka bezpowrotnie jakieś drzwi.
-Może się Pani przesunąć już dalej.- z zamyślenia wyrwał ją głos jednego z pasażerów.


- Co ty wyprawiasz?!- odwrócił głowę.
- O co ci chodzi?
- Przecież ona zaraz wylatuje.
- Umknął ci ten szczegół, że nie jesteśmy już razem?- irytowały go komentarze kolegi
- Nie, ale tobie chyba umknął taki szczegół, że ją kochasz.
- Może i tak, ale nie potrafimy ze sobą żyć.
- Nie wiem, czemu ją wypuszczasz.- Krystian pokręcił głową i pogroził palcem najlepszemu kumplowi, którego obecnie uważał za idiotę.
-I tak byśmy nie zdążyli!- Krzyknął w końcu zirytowany. Krystian, widząc otwierającą się szansę, rozpromienił się lekko.
- Zawsze możemy kupić bilet i polecieć do niej.
- Nie na oglądałeś się za dużo romansideł?- Spojrzał na Krystiana spode łba.

Zapaliła się lampka zapiąć pasy, ale ona już dawno to zrobiła. Siedziała wpatrzona w lotniskowy krajobraz, który zaraz miał zniknąć za chmurami. Odlatywała myślami daleko poza samolot, ale nie chciała sama przed sobą się przyznać dokąd te myśli prowadzą. W końcu wystartowali, a ona postanowiła zostawić wszystko na lotnisku...


ROK POŹNIEJ

Budzik w jej sypialni dzwonił zawzięcie, a kiedy przekręciła się aby go wyłączyć zobaczyła jak późna jest godzina. Szybko podniosła się z łóżka i zbiegła na dół.
- Kochanie! Czemu nie obudziłeś mnie wcześniej?! Jest już strasznie późno!
- Dzwoniłem do twojego biura i powiedziałem, że dzisiaj nie przyjdziesz.- Stanęła w drzwiach od kuchni jak wryta.
- Że co?!
- Kochanie, niedawno dowiedzieliśmy się, że zostaniemy rodzicami. Uważam, że powinniśmy to uczcić jak należy! W końcu to nasze pierwsze dziecko.- Próbowała udawać złą, ale jakoś ie potrafiła. Uśmiechnęła się tylko i usiadła na jego kolanach.
- Gdyby ktoś rok temu powiedział mi, że tak będzie nie uwierzyłabym. Takie rzeczy dzieją się tylko w filmach!
- Jednak nie tylko.- przytulił ją mocniej.- Choć jakby ktoś mi powiedział, że następnego dnia będę już przy Tobie też bym nie uwierzył. Samolot, bilet, Londyn. To brzmi jak tani film romantyczny.
- A teraz czekamy na nasze pierwsze dziecko.- Rozmarzyła się- No to jak dzisiaj świętujemy?
- Może najpierw długa, gorąca kąpiel?- Popatrzył na nią zawadiacko. Uśmiechnęła się tylko, wstała i pobiegła w stronę łazienki.

Usłyszała głośny, przeszywający dźwięk i nagle wszystko się rozmyło. Otworzyła oczy i zobaczyła swój budzik, na którym widniała godzina 4:15. Miejsce obok niej świeciło pustką. Odruchowo złapała się za brzuch. Znowu jej się śniło. Tak jak codziennie, od roku. Westchnęła, bowiem wiedziała, że życie to nie film, a prawda bywa okrutna. Miała nadzieję, że jeszcze wszystko się zmieni, ale budząc się codziennie zdała sobie sprawę, że to jest jej rzeczywistość. Zamknęła oczy i po omacku sięgnęła po słuchawkę telefonu.



________


Zakończenie takie, ponieważ nie zawsze w życiu układa się tak jakbyśmy chcieli.

2 komentarze:

  1. Twój blog został nominowany do LBA. Więcej info. tutaj: http://opowiadannia.blogspot.com/2014/01/nominacja.html

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow! Powiem szczerze - zaskoczyłaś mnie. Zazwyczaj lubię niekonwencjonalne zakończenia, jednakże w tym wypadku - gdy czytałam wersję o przylocie chłopaka - w duchu się cieszyłam. Miałam nadzieję, że chociaż ludzie w opowiadaniach mogą być szczęśliwi... Ale życie to nie bajka. A ostateczne zakończenie było okrutne, aczkolwiek tak realistyczne... Ech, jakoś tak mi gorzej.
    Opowiadanie czyta się bardzo przyjemnie - króciutka historia idealna na samotny wieczór.
    Pozdrawiam i życzę weny!

    OdpowiedzUsuń